Nigdy nie planowałam, jaką będę mamą. Wiedziałam tylko, jaką nie chcę być. To jednocześnie wolność i odpowiedzialność. Wolność od krzywdzących wzorów, które malowały moją młodość. Odpowiedzialność za naszkicowanie nowych, które wesprą moje dzieci.
„Przypominam sobie” to osobisty dziennik tworzony dla mojej rodziny. Szukam zdjęć wyłącznie w czasie osobistym. Opowiadam o zdarzeniach codziennych. Bywają one w świecie sztuki bagatelizowane jako błahe i nieważne. Mnie interesują najbardziej. To tutaj widzę niezwykłość naszej rodziny. Za każdym obrazem stoi historia, czasem przepełniona łzami, czasem brzmiąca głośnym śmiechem. Opowieść ta, snuta dzień po dniu, układa się w logiczną fabułę.
Te zdjęcia są też zapisem budowy naszego modelu wychowawczego. Opowiadają o granicach, które wszyscy, dzieci i dorośli, regularnie malujemy na nowo. Wspólnie ustanawiamy reguły, gdy doświadczamy czegoś po raz pierwszy. Sprawdzamy, czy znane odwieczne zasady nam służą. Bardzo się staramy decydować o tym świadomie.
Wierzę, że dzieci wybierają sobie rodziców. Że pamiętają ich, a nawet doskonale znają wcześniej. Narodziny to moment resetu. Moje dzieci także przyszły z innego wymiaru z konkretnymi tematami. Precyzyjnie wyznaczają kierunki rozwoju. W momentach bez wychowywania, w chwilach ciszy, w snach – słyszę je, przypominam sobie. Po co tu jestem i jaką rolę mam odegrać.