To było już nasze trzecie spotkanie. Pierwszy raz umawialiśmy się na reportaż z narodzin. Za drugim razem fotografowałam poród domowy Asi i Michała. Trzecie zdjęcia to właśnie sesja noworodkowa z maleńką Tereską.
Bardzo lubię spotkania na sesjach domowych. Rodzina u siebie czuje się swobodnie, ja po prostu uczestniczę w życiu. Nie ma tu dyrektywnego pozowania, ustawiania.
Jeśli rodzina marzy o portrecie dla dziadków, chrzestnych, oczywiście pomagam się do niego przygotować.
W każdym mieszkaniu jest takie miejsce, w którym może powstać ponadczasowy portret. Wtedy moim zadaniem jest poszukanie najlepszego światła i posadzenie rodziny tak, by ją jak najdelikatniej otuliło.
Zawsze silnie odczuwam, jak wielka w domu z noworodkiem jest delikatność. Słychać wręcz, jak w każdej sekundzie tworzy się nowa struktura życia rodziny, jak tasują się role i jak wszystko na nowo się układa z maleństwem.
Ma to swój jedyny czas w życiu, jedyny zapach, a łatwo i szybko się o tym zapomina. Trochę z niewyspania, a trochę dlatego, że życie nagle nabiera jeszcze szybszego tempa.
Asiu, Michale, Teresko – dziękuję Wam za zaproszenie do Waszego świata!